Warum es sich lohnt, die Bücher auf Deutsch zu lesen? – meine Geschichte
Ich bin Mutter von zwei Kindern. Meine Tochter ist fünf und mein Sohn ist acht Jahre alt. Als aber meine Tochter ein Baby war, litt sie an Koliken. In dieser Zeit waren beide meiner Kinder sehr oft krank. Besonders mein Sohn. Er besuchte den Kindergarten und brachte alle Krankheiten mit nach Hause. Als Mutter fühlte ich mich sowohl hilflos als auch fix und fertig. Der Zyklus sah so aus: zuerst war mein Sohn krank, dann ich oder mein Ehemann und am Ende unsere kleine Tochter.
Glücklicherweise ist diese schreklichen Zeit vorbei. Jetzt sind meine Kinder sehr selten krank. Aber dieser schwierige Zeit hat in unserem Leben mich etwas gelehrt. Während der schlaflosen Nächte – als meine Tochter an Koliken litt oder mein Sohn Fieber hatte und ich ihm die Temperatur regelmäßig messen musste – fing ich an, Bücher auf Deutsch zu lesen.
Schon immer mochte ich Deutsch aber nie hatte ich die Ausdauer, diese Sprache intensiv zu lernen. Am Anfang waren diese Bücher eine einfache Lektüre für Sprachlernende auf dem Sprachniveau A2. Ich konzentrierte mich aber nur auf die Handlung. Nicht auf den Wortschatz am Seitenrand. Ich hatte den Eindruck, dass es mich ablenken würde. Ich hatte nur ein Ziel: ich wollte Spaß haben, auf Deutsch lesen und die Handlung des Buches verstehen zu können.
Ab dem Sprachniveau B1 begann ich, normaler Bücher – nicht nur jene für Sprachlernende – zu lesen. Ich bemerkte, dass um die Handlung verstehen zu können, ich nicht jeden Absatz im Ganzen verstehen muss. Wir können die Handlung verstehen und Spaß beim Lesen haben, und nicht die Bedeutung jedes einzige Wortes kennen. Ich merkte auch, dass jeder Autor seine Bücher auf verschiedenen Sprachniveaus schreibt. Natürlich macht er es unbeabsichtigt. Darum begann ich, die Rezensionen zu verfassen und meine Beobachtungen aufzuschreiben. Je mehr und häufiger ich las, desto kompliziererte Texte konnte ich verstehen und schwierigere Bücher lesen.
Warum also lohnt es sich – meiner Meinung nach – Bücher auf Deutsch zu lesen? Erstens, gewöhnen wir uns an die Sprache und deren komplexen Strukturen. Es ist bei allen Sprachprüfungen sehr hilfreich. In den Büchern für Sprachlernende sind meistens die Texte auf einem bestimmten Sprachniveau. Viele von diesen Texten sind speziell für dieses Niveau geschrieben. Man kann also das falsche Gefühl haben, dass wir die deutschen Texte ohne Probleme verstehen werden. Aber bei der Prüfung oder im Leben, haben wir oft mit orginellen Texten aus der Zeitung zu tun.
Wir müssen uns also gewöhnen schwierigere Texte als unser wirkliches Sprachniveau verstehen zu können. Die beste Methode in diesem Fall ist natürlich Bücher auf Deutsch zu lesen. Was noch? Wenn wir lesen, lernen wir auf natürliche Weise neuen Wortschatz. Es ist wegen der Titel oder oft wiederholter Sätze und Wörter.
Bis Heute verbinde ich das Wort „der Anschlag“ mit dem Buch von Stephen King, wie auch das Wort „der Beobachter“ mit dem Titel des Buches von Charlotte Link. Dank des Lesens gewöhnen wir uns auch an die Sprache. Dem ist so wenn wir Beziehungen und Ereignisse zwischen Leuten beobachten. Als ob wir wirklich hören könten, was sie sagen. Es ist sehr hilfreich, wenn wir später versuchen, selbst zu sprechen. Es ist so, weil bestimmte Strukturen in unserem Kopf bleiben.
Ich studiere nie Germanistik. Ich kann aber sagen, dass im größten Teil dank des Lesens und der systematischen Arbeit an meinen Sprachkentnissen, ich einen Job gefunfen habe, bei der ich für deutsche Kunden arbeite. Das ist der beste Beweis dafür, wie man durch Deutschlernen eigene Sprachkentnisse entwickeln kann.
******************
Jestem mamą dwójki dzieci. Córka ma pięć, a syn osiem lat. Kiedy Gosia była niemowlakiem, cierpiała na kolki. Tymczasem syn, który w tamtym okresie uczęszczał do przedszkola, wiele chorób przynosił do domu. Jako matka czułam się całkowicie bezradna i wykończona. Cykl chorowania wyglądał następująco: najpierw chorował syn, następnie ja albo mąż, a na końcu córka.
Na szczęście ten trudny i wymagający okres życia jest już za mną. Obecnie moje dzieci bardzo rzadko chorują. Jednak tamten czas czegoś mnie nauczył. W trakcie nieprzespanych nocy – kiedy córka zmagała się z kolkami, albo musiałam cyklicznie mierzyć synowi temperaturę – zaczęłam czytać książki po niemiecku. Odkąd pamiętam zawsze lubiłam ten język, ale nigdy nie uczyłam się go jakoś intensywnie.
Na początku czytałam proste lektury, przeznaczone dla osób na poziomie językowym A2. Koncentrowałam się – co istotne – wyłącznie na rozumieniu fabuły. Nie chciałam rozpraszać się zapisanym na marginesach nowym słownictwem. Myślę, że to była odpowiednia postawa, gdyż więcej skupiałam się dzięki temu na samej strukturze i czerpałam przyjemność z czytania.
Od poziomu językowego B1 zaczęłam już sięgać po zwykłe książki, a przestałam czytać lektury napisane pod kątem osób uczących się języka. I tu, znowu, koncentrowałam się na podążaniu za fabułą i akcją, nie przejmując zupełnie faktem, że nie rozumiem niektórych słów, sformułowań czy wręcz akapitów. Szybko zorientowałam się też, że różni autorzy piszą – oczywiście zupełnie nieświadomie – na różnych poziomach językowych. Dużo zależy od używanego słownictwa, tematyki, struktury fabuły, dialogów, liczby bohaterów etc.
Jedna książka napisana przez danego autora może wymagać poziomu językowego – by wiedzieć, o co chodzi w fabule – B2, a inna, również tego samego autora, będzie wymagała już poziomu C1. Naturalnie, im więcej i częściej czytałam, tym z trudniejszymi tekstami byłam w stanie sobie poradzić.
Dlaczego więc – moim zdaniem – opłaca się czytać w języku niemieckim? Po pierwsze, nasz mózg przyzwyczaja się do konkretnych struktur zdań, sformułowań i płynności języka. Jest to szczególnie istotne na wszystkich sprawdzianach językowych. Tymczasem w książkach do nauki języka, jak zauważyłam, często tworzone są teksty zawierające słownictwo w przeważającej mierze dedykowane właśnie dla tego konkretnego poziomu językowego. Rodzi to błędne przekonanie, że skoro jesteśmy w stanie zrozumieć wszystkie czytanki z książki, to prawdopodobnie poradzimy sobie z tekstami z wielu innych źródeł. Tymczasem wcale tak nie jest.
To, że przeczytam ze zrozumieniem i bez problemów tekst z podręcznika na poziomie B1 nie oznacza, że sięgając po gazetę codzienną zrozumiem tekst, który jest w niej opublikowany. Dlatego lepiej jest przyzwyczajać mózg do czytania trudniejszych i bardziej wymagających tekstów. Właśnie takich jak książki. Bo wtedy mamy gwarant, że poradzimy sobie z tymi łatwiejszymi. A właśnie trudniejsze teksty pojawiają się często na egzaminach językowych. Czytając, w naturalny sposób przyswajamy struktury i słownictwo. Dzieje się tak już choćby za sprawą samego tytułu, czy też często powtarzanych sformułowań czy wyrazów.
Do dziś wyraz „der Anschlag“ (atak/zamach) kojarzę z tytułem książki Stephena Kinga, a słowo „Der Beobachter“ (obserwator) z powieścią Charlotte Link. Również przypominam sobie spontaniczne rozmowy między bohaterami. Trochę tak, jakbym ten dialog, właśnie jako obserwator, oglądała gdzieś z boku. Wszystkie tego typu sytuacje, choćby w namiastce, ale jednak, zapisują się gdzieś w naszej głowie.
Nigdy nie studiowałam germanistyki. Jednak mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że zaszłam daleko w procesie nauki języka właśnie za sprawą dużej ilości przeczytanych książek i systematycznej pracy. Obecnie pracuję dla klienta niemieckiego i na co dzień obracam się wśród germanistów. Jest to chyba najlepszy dowód na to, że metoda, o której wam opowiedziałam, jest skuteczna. I przekłada się na życie.
Copyright ® 2019 Anna Kalocińska/annakalocinska.com. All rights reserved.