Kleine große Schritte
Wäre ich eine andere Person, wenn ich nicht weiße sondern schwarze Haut hätte? Wäre ich aus diesem Grund eine andere Mutter für meine Kinder, andere Schwester für meinen Bruder, andere Mitarbeiterin oder Deutschlernerin? Einer von der Protagonisten des Buches „Kleine große Schritte“ gibt eine solche Antwort auf diese Frage: „Ich sehe die Farbe der Haut nicht. Das einzige, was zählt, ist der Mensch“. Und mit diesem einen Satz könnte ich die Hauptbotschaft des ganzes Buches von Picoult charakterizieren.
Die Hauptfigur ist die 44-jährige dunkelhäutige Ruth Jefferson, eine alleinerziehende Mutter des 17- jährigen Edison. Ruth arbeitet seit 20 Jahren als Hebamme und Säuglingsschwester im Mercy-West Haven Hospital in den USA. Sie kümmert sich um Neugeborene und hilft Kinder auf die Welt bringen. Ruth mag ihre Arbeit und macht sie sehr gut. Aber eines Tages kommt ein kleiner Junge David auf die Welt. Seine Eltern sind weiß und wollen nicht eine afroamerikanische Säuglingsschwester Kontakt mit ihrem Baby hat. Deswegen bekommt Ruth von der Stationsschwester die Anweisung, den kleinen David nicht zu untersuchen und zu berühren.
Das Schicksal kann jedoch unvorhersehbar sein. David wird beschnitten. Obwohl nach der Operation alles gut geht, hört das Baby plötzlich auf zu atmen. Nur Ruth kann ihm helfen, weil niemand anders in der Nähe ist. Sie hat also ein Dilemma: dem Kind helfen und damit ihren Job riskieren oder jemanden suchen, der ihm helfen könnte, aber Zeit verlieren. Sie entscheidet sich, dem Kind selbst zu helfen. Leider – trotz ihrer Bemühungen – stirbt es. Ruth wird von den Eltern des Morders beschuldigt. Wird sie beweisen können, dass ihre einzige Schuld ist es, schwarze Haut zu haben?
Diese ganze spannende und sehr realistische Geschichte zeigt uns Picoult aus dem Blickpunkt von drei Protagonisten: Ruth Jefferson (die des Morders angeklagt ist), Turk Bauer (der Vater des toten Babys) und Kennedy (Ruths Pflichtverteidigerin). Dieses stilistische Verfahren macht es, dass manchmal ein und dasselbe Ereignis aus verschiedenen Blickpunkten gezeigt wird. So ist es in unserem normalen Leben. Ich bin davon beeindruckt, wie gut Picoult hat Protagonisten – mit ihren inneren Gefühlen, Entscheidungen und Konflikten – beschreiben hat.
Was mir an diesem Buch besonders gefällt ist auch, dass die Autorin die Bedeutung von Rassendiskriminierung im Alltagleben unterstreicht. Sie zeigt dem Leser wie, viele Vorteile, die wir oft nicht erkennen, uns weiße Haut gibt. Und wie schwer ist es, dasselbe Lebensniveau mit der schwarzen Haut zu erreichen. Dieses Buch ist definitiv lesenwert. Ich behaupte sogar, dass es eine obligatorische Lektüre für alle sein sollte. Es zeigt uns, dass – aus dem menschlichen Grund – die Einteilung in schwarze und weiße Hautfarbe sinnlos ist.
TIPPS FÜR LERNENDE:
– das Buch ist ganz lang (577 Seiten), aber sehr spannend und lesenwert. Ich muss zugeben, dass ich dieses Buch nicht aus der Hand legen konnte;
– es erfordert das Sprachniveau C2. Wir finden dort viele medizinische Fachbegriffe, was für Deutschlernende nicht einfach ist. Ich empfehle dieses Buch aber auch denen, die auf dem Niveau C1 oder B2 sind. Sie werden aber nicht alles in Details verstehen können;
– das Buch ist in polnischer Übersetzung verfügbar. Der Titel ist „Małe, wielkie rzeczy“. Personen auf Sprachniveau B1 oder darunter würde ich empfehlen, das Buch erst auf Polnisch zu lesen.
***************
Czy gdybym miała czarny odcień skóry, to byłabym przez to inną osobą? Inną matką dla swoich dzieci, inną siostrą dla swojego brata czy też innym pracownikiem? Jeden z bohaterów książki „Małe, wielkie rzeczy“* daje taką oto odpowiedź: „Nie widzę koloru skóry. Jedyne, co się liczy, to człowiek“. Tym właśnie jednym zdaniem mogłabym scharakteryzować główne przesłanie książki Jodi Picoult „Małe, wielkie rzeczy“.
Główną bohaterką jest 44-letnia Ruth Jefferson, samotnie wychowująca 17-letniego syna Edisona. Od 20 lat pracuje jako położna i pielęgniarka w Mercy-West Haven Hospital w USA. Lubi swoją pracę i wykonuje ją bardzo starannie i sumiennie. Jednak pewnego dnia w placówce przychodzi na świat mały chłopiec o imieniu David. Jego rodzice są rasistami i nie chcą, by zbliżała się do niego czarnoskóra pielęgniarka. Dlatego Ruth otrzymuje od przełożonej polecenie, by ta nie dotykała Davida, ani nie wykonywała przy nim żadnych czynności pielęgniarskich.
Jednak los bywa przewrotny, i pewnego dnia – właśnie wtedy gdy nikogo poza Ruth na oddziale nie ma – chłopczyk nagle przestaje oddychać. Jedyną osobą, która może mu pomóc jest Ruth. Staje ona przed dylematem: próbować pomóc ale ryzyukując przy tym utratę pracy, czy też szukać kogoś innego, ale tracąc przy tym tak cenny dla Davida czas. Ostatecznie decyduje się sama pomóc chłopczykowi. Niestety, mimo jej starań noworodek umiera, a Ruth zostaje oskarżona przez rodziców o morderstwo. Czy zdoła dowieść przed ławą przysięgłych, że jedyna wina jaką Ruth ponosi w tej sprawie, jest ta, że jest czarnoskóra?
Cała fabuła jest bardzo wciągająca i trzymająca w napięciu aż do ostatniej strony. Picoult opowiada historię niezwykle obrazowo i realistycznie, przez co czytelnik ma uczucie bezpośredniego uczestniczenia w wydarzeniach. Potęguje to jeszcze opisanie jej z punktu widzenia trzech niezależnych bohaterów: Ruth Jefferson (czarnoskórej pielęgniarki oskarżonej o morderstwo), Turka Bauera (ojca zabitego dziecka) i Kennedy (obrończyni Ruth z urzędu). Taki zabieg stylistyczny sprawia, że czasem jedno i to samo wydarzenie zostaje pokazane z różnych punktów widzenia.
Szczególnie podoba mi się, jak umiejętnie i z wyczuciem autorka opisała różne postawy – czasem wzajemnie sprzeczne – i uczucia bohaterów. Warte zauważenia jest również to, że znaczenie dyskryminacji rasowej autorka stara się pokazać z codziennego punktu widzenia. Pokazuje, jak wiele zalet w codziennym życiu ma fakt, że rodzimy się z białą skórą. I jak trudno osobom o innym kolorze skóry, dojść do tego samego poziomu życia, który osobom o jasnym kolorze, dany jest od urodzenia.
Książka jest zdecydowanie warta polecenia i przeczytania. W moim odczuciu powinna być ona wręcz lekturą obowiązkową dla każdego człowieka. Pokazuje nam bowiem, że – z punktu widzenia bycia człowiekiem jako takim – kolor skóry w ogóle nie ma znaczenia.
WSKAZÓWKI DLA UCZĄCYCH SIĘ:
– książka jest dość długa (577 stron) ale bardzo wciągająca i warta przeczytania. Muszę dodać, że wprost nie mogłam się od niej oderwać;
– wymaga poziomu językowego C2. Znajdziemy w niej wiele słów z fachowego języka, w tym głównie medycznego. Może to sprawiać trudności osobom uczącym się niemieckiego. Polecam przeczytanie powieści po niemiecku również uczącym się na poziomie językowym C1 i B2. Osoby te mogą mieć jednak problem ze zrozumieniem niektórych jej fragmentów.
– dostępna jest w polskiej wersji językowej. Jej tytuł to „Małe, wielkie rzeczy“. Osobom na poziomie językowym B1 lub poniżej, polecam przeczytać ją najpierw w języku polskim.
* oryginalny tytuł polskiego wydania
Copyright ® 2018 Anna Kalocińska / annakalocinska.com. All rights reserved.